|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kierowca sezonu to Twoim zdaniem? |
Lewis Hamilton |
|
33% |
[ 2 ] |
Jenson Button |
|
0% |
[ 0 ] |
Sebastian Vettel |
|
0% |
[ 0 ] |
Fernando Alonso |
|
16% |
[ 1 ] |
Nico Rosberg |
|
0% |
[ 0 ] |
Robert Kubica |
|
33% |
[ 2 ] |
Sakon Yamamoto |
|
16% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 6 |
|
Autor |
Wiadomość |
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:35, 14 Lis 2010 Temat postu: Podsumowanie sezonu |
|
|
Nie, nie cieszę się że wygrał Vettel! Ale postaram się podsumować każdego kierowcę, konstruktora i ogólnie sezon. Moze to złe miejsce do zakładania tematu, ale to będzie bardziej filozofia niż poważna dyskusja, proszę władze o pobłażliwość. Postaram się być obiektywny mimo sympatii i antypatii jakie wszyscy przecież posiadamy.
Sebastian Vettel - podobno zwycięzców się nie ocenia negatywnie, ale... jeśli nie rozwinie się i nie ustabilizuje będzie mistrzem o reputacji Villeneuve'a. "Baby Schumacher" o nim mówią i Sebastian przypomina mi Schumachera. Ralfa, niestety. Mając najlepszy bolid w stawce potrafi wygrywać wyścigi, jest szybki, ale nierówny. 10 PP, bolid najlepszy wszędzie poza Monzą i tyle ciężkiej walki o WDC... No, ale cóż, faceta poznaje się po tym jak kończy, a gdyby nie awaria w Korei Vettel wygrałby 4 ostatnie wyścigi.
Fernando Alonso - strasznie ciężko go ocenić, z jednej strony błędów dużo, za dużo jak na taką markę, z drugiej omal nie wygrał WDC w bolidzie sporo słabszym niż RB6. Jeżeli uwzględnimy jeszcze okres aklimatyzacji w nowym teamie, co też jest jakimś usprawiedliwieniem, to ocena wyjdzie pozytywna, choć bez tego co prezentował w Renault. Kombinacja Alonso + Flaviusz była lepsza niż Alonso + Bałwan.
Mark Webber - nie rozczarował mnie, bo nigdy go za świetnego zawodnika nie uważałem. Na podium w WDC o wiele bardziej zasłużył 'ten czwarty', ktorego zresztą Mark 2 razy staranował w czasie wyścigów. A Webber? Najlepszy bolid, jedna jedyna strata punktów z nie-własnej winy (i to 'aż' trzech punktów) czyli na tle rywali malutko i brak mistrzostwa mimo tych istotnych czynników. Może to już starość. I tu dochodzimy do meritum mojej oceny - na miejscu teamu z Milton Keynes pomyślałbym nad kimś bardziej perspektywicznym (Buemi? Jaime? ktoś z poza układu?).
Lewis Hamilton - w mojej ocenie bezsprzecznie kierowca sezonu. W zasadzie jeden istotny błąd (Monza), a to na tle RBR-owców i Alonso maleńko, do tego świetne tempo i walka do końca w nienajmocniejszym bolidzie. A ile zapewniał emocji swoją ryzykowną, ale najczęściej kontrolowaną w pełni jazdą... Gratuluję i życzę powodzenia w dalszych sezonach.
Jenson Button - pokazał, że tytuł w tamtym roku nie był przypadkiem. Nie jest tak szybki i błyskotliwy jak Lewis, ale jest bezbłędny i manewry (zwłaszcza obronne) wykonuje z chirurgiczną precyzją. Potrafi też wykorzystać do maksimum obraną przez team strategię. Ogólnie pozytywnie.
Felipe Massa - rozczarowanie sezonu. Nie wiem czy to zwyczajna obniżka formy, czy problemy z oponami czy wpływ wypadku czy może niszczenie psychiczne przez byczka Fernando, ale jest źle. Ferrari było o wiele lepsze niż Merc i RF1, a jednak Massa ledwie pokonał Rosberga (któremu koła fruwały dość często na dodatek) i Kubicę. Oby się pozbierał w przyszłym sezonie bo na jego posadę wielu kierowców czycha.
Nico Rosberg - kolejny bohater bardzo pozytywny. Odwrotnie niż Hamiltona, Nico rzadko widzieliśmy w akcjach na torze, ale miał świetne tempo i pokonał w zdecydowany sposób może i podstarzałego ale jednak siedmiokrotnego. Będą z niego ludzie, w tym sezonie jak dla mnie kierowca nr 2 (po Lewisie), chyba że dziadek MSC jest słabszy niż sądzę.
Robert Kubica - w mojej ocenie kierowca nr 3. Najlepszy sezon w karierze, równość, bezbłędność, ale zdarzały się wtopy typu Korea, Belgia. Popracujmy jeszcze troszkę, tym niemniej sezon bardzo udany. Jeszcze wyjaśnienie czemu (bo pewnie niektórych to zastanawia) umieściłem go za Rosbergiem na mojej liście, mimo, że miał przebłyski (typu Australia, Monako) za córką mistrza świata. Dlatego, że sądzę iż RF1 przypomina trochę VJM02, w sensie "bardzo wiele zależy od toru". Merc jest równiejszą konstrukcją.
Michael Schumacher - skoro zostaje na 2011 pozostawiam bez oceny. 3 lata przerwy, 41 na karku. Nie chciałbym krytykować bezpodstawnie, zobaczymy co będzie w przyszłym sezonie.
Rubens Barrichello - drugi dziadek poczynia sobie bardzo śmiało i jestem zadowolony z jego formy. Trzyma się, i bardzo dobrze ze tak jest. Wyciska z Williamsa sporo, z pewnością pracuje nad rozwojem, a samochód z Groove rozwijał się bardzo pozytywnie na przestrzeni sezonu. Nie mam zastrzeżeń.
Adrian Sutil - bez komentarza, ze względu na moją bezkrytyczność w stosunku do osoby Niemca którąż to zdiagnozowała u mnie pewna urocza pani redakor z pewnego serwisu o F1
Kamui Kobayashi - pozytywnie, niczym wieeeelkim się nie wyróżnił, ale dawał radę.
Witalij Pietrow - negatywnie, niech Węgry i Abu Zabi nie zatrą potężnej ilośći dzwonow, w które był uwikłany nastepca Nelsona Pampersona na stanowisku płacącego popychadła w ekipie z Enstone.
Nico Hulkenberg - umiarkowanie pozytywnie, najlepszy debiutant roku, brawa za PP, szkoda, że pieniądze są tak potrzebne zespołowi Franka Williamsa, mógł zostać świetnym kierowcą, ale wygląda na to, że czeka go uwstecznianie w HRT.
Vitantonio Liuzzi - negatywnie. Zdecydowana porażka z tym o którym się nie mówi.
Sebastian Buemi - umiarkowanie pozytywnie. Jechał najlepiej jak mógł w STR.
Pedro de la Rosa - dość nieudany powrót, a szkoda, bo kariera ogolnie ładna.
Nick Heidfeld - bardzo ładnie jeździł biorąc pod uwagę, że do kokpitu Saubera wsiadł z marszu.
Jaime Alguersuari - uczynił duży postęp, w tamtym sezonie był tłem dla Buemiego, w tym był trochę słabszy od Szwajcara, ale nie było źle.
Heikki Kovalainen - pokazał, że umie gasić pożary.
Jarno Trulli - 'trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść'
Karuny i Bruny - jestem na nie.
Lucas Di Grassi - niezły debiutancki sezon. Podobnie jak w wypadku Hulka pozostaje powiedzieć: szkoda, że zadecyduje zasobność portfela... No, ja trzymam kciuki.
Timi Glock - cóż powiedzieć? Nie wiem.
Sakon - ...
Klien - pokonywanie Bruna to za mało, ale nie jest tragiczny. Miejsce za Sakonem w WDC to chichot kapryśnej damy zwanej Formuła 1.
Konstruktorzy jutro, dziś juz mi się nie chce
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ForceIndiowy dnia Nie 21:38, 14 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Pon 12:34, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Obiecałam sobie, że zanim przystąpię do podsumowywania sezonu, wcześniej obejrzę chociażby wszytki skróty wyścigów na f1.com, no ale już mi się odechciało więc tak z marszu. Postaram sie o obiektywizm, ale nic nie obiecuję.
1. Sebastian Vettel - zdobył mistrzostwo i stał się liderem WDC po ostatnim wyścigu, czy wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebował. Nie sądzę, ze to najlepszy kierowca sezonu, niemniej nie czuje jakiegoś niesmaku czy żalu po jego wygranej. Na początku awarie odebrał mu dwa zwycięstwa. Europejską cześć sezonu pewnie wolałby wymazać z pamięci, bo kojarzy się głownie z jego błędami i cieniowaniem za partnerem z zespołu, jednak po wyjeździe ze starego kontynentu było już tylko lepiej i lepiej, skończyły się głupie gesty, głupie błędy, a zaczęła jazda na miarę swojej maszyny. Był faworyzowany przez zespół, ale czy ktoś oczekuje od niego, że będzie za to przepraszać?
2. Fernando Alonso - tu o obiektywizm będzie ciężko. Pokazał, że najlepiej czuję się w roli bezsprzecznego lidera zespołu, a nawet czuje się źle, gdy tym liderem nie jest. Póki wszystkie siły nie zostały przelane na niego, był średnio, ale trampoliną do lepszych wyników stał się imo wyścig o GP Niemiec, kiedy nie było już wątpliwości co do jego pozycji. I tak nie był doskonały - błędy, błędy i błędy, które oczywiście przytrafiają się każdemu, ale w bajeczki o jeździe ponad limitami, która tłumaczy jego błędy nie wierzę. Odgrażanie się Pietrowowi to już była kwintesencja. Nie przegrał tego tytułu złą strategią w ostatnim wyścigu, przegrał go dużo wcześniej. Wcale nie jest najlepszy.
3. Mark Webber - nikt się chyba nie spodziewał tego jak bardzo wystrzeli w tym sezonie. A zwłaszcza chyba jego zespół. Pomijając już jazdę Marka, która czasami był świetna (jak w Monako czy na Silver), a czasami jak w Korei gdzie nawet jechać nie chciał. To trzeba mu oddać to ze walczył bardzo mocno by nie sprowadzili go do kieorwcy numer dwa. Czasami mnie to wkurzało, bo przypominał mi przy tym Alonso z czasów McLarena, a ja nie bardzo lubię kierowców, którzy za przeproszeniem srają do własnego gniazda i bardzo zastawiają mnie przyszłe stosunki na linii mark - zespół. O ile jeszcze tam będzie.
4. Lewis Hamilton - mój głos oddałam na niego. Już w ubiegłym sezonie polazł to co lubię najbardziej, a teraz było tylko lepiej. Był błąd na Monzy, ale jak FI pisał, można mu go wybaczyć. To wojownik, który czasami odstawia na bok kalkulacje i po prostu ciśnie, ale może sobie na to pozwolić, ponieważ ma zespół, który nad wszystkim czuwa. Wielka szkoda, ze tytułu nie zdobył. Zasługiwał na to w pełni. Oby mu ludzie w Woking super brykę przygotowali na kolejny rok.
5. Jenson Button - myślę, ze to była świetna decyzja o zatrudnieniu go w McLarenie. Stanowi bardzo dobre uzupełnienie Lewisa i nawet jeśli jest wolniejszy to nadrabia inteligencją i bezbłędnością. Ciutkę lepsza furka i byliby mistrzami konstruktorów. Przy tym atmosfera w zespole jest chyba podręcznikowa.
6. Felipe Massa - Cień kierowcy którym był kiedyś. Pokazuje, ze jeśli zespół o niego nie zadba, to on sam tego nie zrobi. Wypadek uszkodził mu czaszkę, a Alono psychikę. Mam nadzieje, ze jeszcze sie podniesie i coś pokaże, ale czy to się uda? Na jego korzyść powinno działać to, że Alonso tytułu nie zdobył, ale to i tak już w ich sytuacji nie ma znaczenia.
7. Nico Rosberg - zdecydowanie podniósł swoje notowania tym sezonem, ale nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest lepszy niż Robert i zaraz drugi po Hamiltonie. Pokonanie Schumachera aż taka premią nie jest. Sezon bardzo podobny do Roberta, ale moim zdaniem Mercedes to jednak lepsza konstrukcja od R30, zwłaszcza w ostatnich wyścigach.
8. Robert Kubica - zaraz po Lewisie, choć gdyby dać mu lepsze auto to pewnie byliby na równi. Wczorajszy ich pojedynek to wisienka na torcie. Cały wyścig Roberta w AZ to takie ukoronowanie jakby sezonu. Było wyprzedzanie, obrona, tempo, inteligencja. Jest bardzo inteligenty. Błagam! Dajcie Robertowi świetne auto za rok! Chcę więcej takich pojedynków jak wczoraj!
9. Michael Schumacher - po wielu wątpliwościach w trakcie sezonu co do jego powrotu wydaje się, że odrdzewia. Prawdziwa ocena będzie możliwa jednak dopiero za rok. Zobaczymy co zdziała duet Brawn/Schumi.
10. Rubens Barrichello - jak pomyślę o jego sezonie to kojarzy mi się przede wszystkim 300 GP, walka z Schumacherem na śmierć i życie oraz wyrzucenie kierownicy w Monako. Nie wiem co jeszcze mogę napisać.
Co do reszty - Kobayashi to debiutant sezonu. Pietrow mimo pięknego wyścigu wczoraj nie powinien dalej jeździć w Renault. Hulk jest perspektywiczny i mam nadzieje, że zostanie w F1. Szkoda do Grassiego... Bruno mnie rozczarował, mam nadzieje, ze Karun wróci.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob dnia Pon 13:39, 15 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:49, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z obietnicą konstruktorzy, a w zasadzie zespoły, bo nie tylko konstrukcje ale i strategię etc. będę oceniał.
Red Bull Renault - Neway. Jedyny myślący człowiek w tej ekipie i to wystarczyło do dwóch tytułów. Horner - pacynka w rękach fabryki puszek. Dietrich i Helmuth - pokazali jak 'niszczyć' zawodnika wmawiając mu że jest najlepszy co by nie zrobił (pewnie gdyby mu 2 słowa po Stambule szepnęli łatwiej zdobyłby tytuł). Polityka doboru kierowców - "głupi i głupszy", choć to zostanie zapomniane, bo jednak 'głupszy' okazał się szybki i skuteczny (albowiem ponoć nie liczy się styl wygranej tylko sama wygrana). Polityka kierowania kierowcami - jednemu wmawiamy, że jest najlepszy i niech macha kończynami na innych po swoich błędach, drugiemu pozwalamy na oczernianie zespołu. Tak, oczernianie, bo wprawdzie Marka po głowie nie głaskano, ale pełne wsparcie techniczne miał. Powinni go po sezonie za przeproszeniem wypieprzyć z zespołu, Buemi (albo nawet Jaime) nie byłby wiele gorszy, a nie przeszkadzałby Vettelowi. Tak sobie pojeździłem po zdobywcach WCC, więc na koniec ocenę posłodzę: nie wiem czy wyszło im to niechcący i Markowi rzeczywiście kończyły się opony, czy było to perfidne ale także niezwykle mądre i piękne zagranie, ale to jak wmanewrowali SF w ściągnięcie Alonso na pit stop w ABU to majstersztyk (który może być przypadkowy wprawdzie, ale udał się).
McLaren - najlepsze zarządzanie, najlepszy dobór kierowców, za to taki sobie rozwój bolidu. Kilka świetnych strategii dla JB (o właśnie, RBR jednak tez parę razy Marka uratował, np. Hungaro, Monza, Singapur - plus dla nich). Ogólnie gratuluję im, niech moc będzie z nimi w sezonie 2011.
Ferrari - lamerzy roku, jeszcze więksi od Red Bulla. Dlaczego na Silver nikt nie powiedział Alonso, żeby oddał pozycję? Dlaczego nie patrzyli w ABU w LT, z którego jasno wynikało, że Alonso wyjedzie za szybkim na prostych Pietrowem, który odbył już postój? Dlaczego nie kazali Massie przepuścić Alonso w Australii skoro już robią z niego ewidentnego lidera? A to odstawił Smedley w Niemczech to po prostu o pomste do nieba woła, powinni go z hukiem na zbity ryj jeszcze przed Hungaro wyrzucić... Ogólnie Plastuś to bardzo marny szef zespołu (cholera, czasem mam wrażenie że więcej od niego znaczy w zespole Alonso), a nieodporny psychicznie Massa partnerem dla byczka Fernando jest żadnym. A mechanicy w Abu czy Korei tez żenade odstawili. Flaviusz do Ferrari! No, pozytywnym aspektem jest rozwój bolidu, a w zasadzie tylko jego obecność, a nie 'kierunek', bo wszystkie poprawki ściągali z RBR/Maca.
Mercedes - nie mam się do czego przyczepić, umiarkowanie pozytywna ocena.
Renault - z jednej strony bardzo pozytywnie. Nie spodziewałem się takich osiągów biorąc pod uwagę zawirowania sponsorskie pod koniec ubiegłego roku. Toż jakiś kierowca (bodaj czy nie Glock) jęczał, że nie poszedł do RF1, bo nie spodziewał się że taki team będzie w 2010 w ogóle istniał. Z drugiej strony zatrudnienie kolejnego Piqueta to marna tradycja rodzinna. Myślałem, że po zwolnieniu Flaviusza będą tu jakieś zmiany jednak nie. Mamy kolejnego słabiuśkiego pay-drivera, który ledwo się wypłaca za roztrzaskane bolidy, i którego obecność kosztuje zespół czwarte miejsce w WCC.
Williams - upadek i tyle w temacie.
Force India - postęp, jednak uwazam, że za dużo tolerancji dla Liuzziego.
Sauber - pozytywne zaskoczenie, biorąc pod uwagę początek sezonu i to ile się działo zanim miejsce w stawce znaleźli.
STR - nie wiem.
Lotus - perspektywiczni
Virgin - słabo i bez wielkich perspektyw.
HRT - śmiech na sali, ale może coś z Toyotą pokombinują, mało że może ich to wesprzec technicznie, to mogą jeszcze dostać Kazukiego, który jest mimo wszystko lepszy od Bruna i Sakona. A może Maldonado, Hulk?
Moje ogólne odczucia co do torów, opon, strategii, rozczarowań, pozytywów i ogólnie 'dokąd F1 zmierza' w innym terminie nadejdą.
EDIT: jeszcze jedna refleksja co do kierowców. Podzieliłem ich na grupy, pomijając realne szanse na angaż w danym teamie, po prostu stwierdziłem na co kto zasłużył:
do AWANSU do lepszego teamu: Ham, Kub, Ros, Kob
do DEGRADACJI do gorszego teamu: Mas, Web.
do odstrzału: PET, PET i jeszcze raz PET, a także YAM, TRU, SEN, LIU.
do pozostania w F1 (wśród kierowców z niepewnym losem): Hul, DiG, Hei
reszta zostaje gdzie jest, bądź nie wypowiadam się o nich (MSC, SUT)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ForceIndiowy dnia Pon 14:14, 15 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Silver Arrow
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 6334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:49, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ja sobie podzielę moje podsumowanie na kilka partów, bo nie mam aż takiego zaparcia jak Wy
1. Sebastian Vettel:
Mistrz Świata 2010 = mój największy koszmar. Tytuł w zasadzie zdobyty błędami rywali i dominacją (choć w przypadku tegorocznej konstrukcji Red Bulla i to słowo wydaje się być niewystarczające) bolidu. Mistrz typu Villeneuve'a i raczej mało cenny dla samego wizerunku F1 - od początku mistrzostw po raz pierwszy objął prowadzenie w tabeli - raz, a skutecznie:P. 10PP - 5 zwycięstw, dwie awarie i wiele przejawów głupoty i nieokrzesania. Zasłużył na mistrzostwo? NIE! To nie był sezon na miarę "łatki" baby Schumiego, chyba że "baby Schumiego-wróciłem-zza-światów-po-3-latach".
Nie mogę czuć satysfakcji z tego mistrzostwa, bo wygrał ten, który był najgorszy w najlepszym aucie przy bezkompromisowym wsparciu zespołu. Miał wszystko to, o czym marzy KAŻDY kierowca i osiągnął wszystko to, co osiągnąć jest w stanie KAŻDY przeciętny kierowca dysponując takim "zapleczem" - a ja przeciętności mówię - NIE!
Jedynym plusem, ale to już totalnie na płaszczyźnie osobistej, jest to, że Alo nie zrobił powtórki z Kimiego, pierwszy rok w Ferrari i mistrzostwo...
Niemniej jednak Kimiego już nie ma, a F1 jest nadal...
Czuję się trochę jak ojciec wybierający między matką a dzieckiem w momencie zagrożenia życia Ich obojga, matką jest oczywiście F1 a dzieckiem: Kimi... Matka to ta jedyna, ukochana, kochanka i która ma wydać na świat pierworodnego, tak cholernie wyczekiwanego... Trudny wybór, ale wybieram matkę, bo bez Niej nawet nie miałabym szansy posiadania dziecka czy dzieci, a tylko z Nią chce Je mieć... Więc wybacz Kimi, nie uśmiercę dla Ciebie mojej pierwszej miłości z którą mam zamiar dożyć sędziwych lat i wychować gromadkę dzieci, już nie tak zdolnych, nie tak wyczekiwanych, nie tak niesamowitych... ale również dających radość i w których będą odnajdywać cząstkę Ciebie. To dobro F1 jest dla mnie priorytetem.
Niemniej jednak gratulację dla Sebastiana - życzę Ci w przyszłym roku zimnego prysznica, który okazał się zbawienny dla Lewisa, może i w tym wypadku pomoże.
2. Fernando Alonso:
Tutaj będzie problem... Pomijając całą moją niechęć do Hiszpana, cieniem kładą się na niego wydarzenia z Hockenheim, liczne błędy i jakieś nieuzasadnione gesty rąk w kierunku innych zawodników, aczkolwiek ten ostatni składnik jest tutaj najmniej istotny.
Fernando był w stanie dokonać czegoś, czego nie był w stanie dokonać Sebastian... Zniszczył totalnie swojego partnera z zespołu, ukochane dziecko nagle zostało oddelegowane do zadań typu: przynieś, podaj, pozamiataj... Był w stanie zgarnąć dla siebie wszystkie najlepsze kawałki tortu. W zasadzie - Brawo! To Jego pierwszy sezon w Ferrari i od samego początku nieźle sobie tam poczyna.
Nie, zdecydowanie Alonso nie jest najlepszym kierowcą w stawce, ale jest lepszy od Vettela: 2PP - 5 zwycięstw, zdaje się 1 awaria i niestety sporo błędów...
Różnica polegała na tym, że Seb marnował potencjał auta, popełniał błędy nawet jadąc swoje najszybsze kółko w Q, ale auto jakim dysponował mu to wybaczało i sięgał po PP. Fernando tego przywileju nie miał, musiał wyciskać co się da z auta i ono nie było względem niego aż tak łaskawe. Dokonać niemal tego samego co główny rywal w o dwie klasy lepszym samochodzie? Wydaje mi się, że to mówi samo za siebie.
Niestety wciąż największe problemy mam z Hocke, dlatego nie wiem jakbym podchodziła do mistrzostwa Alo zdobytego mniej niż 8 punktami.
Ostatecznie jednak wolałam by to Alo zwyciężył w mistrzostwach, choć nie lubię Go bardziej niż Vettela. Dlaczego? Bo po prostu był od Niego lepszy.
CDN
Przepraszam za tę nieskładność i chaotyczność, ale wciąż jestem na etapie ogarniania tego wszystkiego i przechodzenia z tym do porządku dziennego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Pon 15:18, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ForceIndiowy napisał: | Powinni go po sezonie za przeproszeniem wypieprzyć z zespołu, Buemi (albo nawet Jaime) nie byłby wiele gorszy, | chciałam tylko zauważyć, ze w drugiej części sezonu jeśli chodzi już o same kwalifikacje, na torach, które już były Jaime znajome, Hiszpan regularnie pokonywał Buemiego. Poza tym nie wiem jak u was, ale ja jedyne co zapamiętałam jeśli chodzi o Buemiego w tym sezonie to jego wybuchające opony w Malezji czy tam w Chinach na treningu. Jaime częściej się pokazuje, jest widoczny, nawet jeśli na dalszych pozycjach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:04, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie, nie wierzę. Nie, to być nie może. Nie... Ja się zgadzam z Dianą i to tak bez zadnego 'ale'
Ale to długo nie potrwa bo przyjdzie kolej na ocenę Mareckiego
Teraz moje przemyślenia z innego niż WDC i WCC zakresu. Co w tym roku było na plus co na minus.
PLUSY
Sytuacja punktowa:
5 kierowców niemal do końca liczyło się w walce. Cieszę sie że widziałem taki sezon.
Polityka kadrowa Red Bulla:
W sensie takim, że gdyby jeździł tak ktoś lepszy wyżej wymienionej walki by nie było
Tor w Korei
Jeśli zobaczę suchy wyscig na tym torze i będzie równie ciekawy to znak ze nawet pan Tilke jak chce to potrafi.
Neway
Pierwszy raz od czasów pracy w Williamsie tworzył bolid, który nie sypał się jak trójmiejskie tramwaje.
Powrót MSC
Tak, cieszę się z tego, ja - zagorzały antyfan Red Barona. MSC podobnie jak Alonso mojej sympatii zyskać nie może, bo wiadomo ile ma za uszami, i w dodatku czerwony jest. Ale zyskał uznanie za to co prezentował swoją jazdą. Miło było znów go widzieć, choć z poczatku sezonu myślałem, że nie będzie mnie to tak cieszyć
Jubileusz Rubensa
Cieszę się że ten bardzo lubiany przeze mnie pan dobił do 300 GP.
MINUSY
Tytuł Vettela
Boli mnie, że jeśli kiedyś Seb się wyrobi ludzie zapomną w jakim stylu zdobył to mistrzostwo.
Opony
Dżizas, jak Vettel mógł na Monzy przejechać niemal cały wyścig na miękkich oponach, a przykłady tego rodzaju można mnożyć.
Zakaz tankowania
Gdyby nie wyjazdy SC i deszcze niespokojne, to strategia byłaby zawsze ta sama dla wszystkich
Punktacja
Promowała mniej równych. W założeniu miała bardziej nagradzać zwycięzców, ale nikt nie przewidział dominacji Red Bulla. Wprawdzie wg starej punktacji kolejność WDC byłaby bardzo podobna, ale panowie z RBR straciliby procentowo. Czyli de facto promowała nierówność.
Infrastruktura w Korei
Rozkwit Paydriveryzmu.
Pomysł organizacji wyścigów na Spa co drugi rok.
Jak mi się coś przypomni to dopiszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Pon 21:43, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dobry pomysł, tez coś od siebie dodam:
PULSY tego sezonu wg mnie:
- Mieliśmy sezon bez afer!!! Większość rzeczy o których sie mówiło dotyczyła sportu, a nie tego co obok (pomijam chuligaństwo Lewisa a Australii),
- Zwycięzca pierwszego wyścigu nie został mistrzem
- Zarządzanie kierowcami w McLarenie - jak widać można mieć dwóch dobry zawodników, którzy jednocześnie szanują się i lubią. Bez żadnych afer czy nawet zgrzytów. Lubie taką atmosferę miłości i sielanki.
- Todt jako prezydent FIA
MINUSY
- brak jedynego, prawdziwego i niepowtarzalnego człowieka z lodu
- żenada jaką ostawiały nowe zespoły, zwłaszcza HRT
więcej grzechów nie pamiętam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:07, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dotarłem do czegoś ciekawego, nie ja to obliczałem od razu mówię
Zestawienie - straty kierowców
Vettel
Awarie:
Australia - jazda na P1, ale z uwagi na strategię Buttona zapewne skończyłby na P2 - 18 punktów
Korea - 25 punktów
Bahrajn - Z P1 na P4 - 13 punktów
Hiszpania - Z P2 na P3 - 3 punkty
Kolizje z winy rywala
-
Kolizje z własnej winy plus debilizmy etc.
Turcja - 25 punktów
Belgia - około 15 punktów
Węgry - 10 punktów
Silverstone - zakładamy, ze po starcie spadł na P2 i tam by skończył - 12 punktów
Inne
-
Łącznie:
wina Vettela: 62 punkty (51%)
niewinne straty: 59 punktów (49%)
Alonso
Awarie
Malezja - 4 punkty
Kolizje z winy rywala
Belgia - spadek z P6 na P12 po starcie - 8 punktów
Kolizje z własnej winy plus debilizmy etc.
Belgia - 2 punkty
Wielka Brytania - 12 punktów
Inne
Nieprzepisowy wyjazd SC w Walencji - 11 punktów
Przy czym uwaga: ciężko ustalić ile stracił przez falstart i kolizję w Monako - pewnie między 10 a 20.
Łącznie:
wina Alonso: ok 30 punktów (57%)
niwinne starty: 23 punkty (43%)
Webber
Awarie
-
Kolizje z winy rywala
Turcja - z P2 na P3 - 3 punkty
Kolizje z winy własnej plus debilizmy etc.
Australia - z P6 na P9 - 6 punktów
Europa - ciężko ocenić ile by odrobił, dam mu symboliczny 1 punkt
Korea - 18 punktów
Inne
szkoda, że nie mozna liczyć lamerskich startów i slabego tępa, plus wyeliminowania Lewisa w Singapurze, liczymy jedynie bezbłędność ze starta dla siebie
Łącznie:
wina Webbera: 25 punktów (89%)
niewinne straty: 3 punkty (11%)
Hamilton
Awarie:
Węgry - 12 punktów
Hiszpania - 18 punktów
Japonia - z P4 na P5 - 2 punkty
Kolizje z winy rywala
Singapur - 15 punktów
Australia - z P5 na P6 - 2 punkty
Kolizje z winy własnej plus debilizmy etc
Włochy - z P4 - 12 punktów
Inne
strategia Q w Malezji - ciężko powiedzieć ile punktów, więc policzę symbolicznie 1
Łącznie:
wina Hamiltona - 12 punktów (24%)
niewinne straty - 38 punktów (76%)
Button
Awarie
Monako - 1o punktów
Kolizje z winy rywala
Belgia - 12 punktów
Kolizje z winy własnej plus debilizmy etc.
Strata punktów w Japonii własnym brakiem szybkości - 4 punkty
Inne
Strategia w Q w Malezji - też damy symboliczny punkcik
Łącznie:
wina Buttona - 4 punkty (15%)
niewinne starty - 23 punkty (85%)
Skopiowałem z jakiegoś forum lub portalu, więc cosik subiektywizmu z pewnością jest, ale bardzo mi się podoba mimo, ze pomija klasę bolidu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Pon 22:48, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | wina Vettela: 62 punkty (51%)
niewinne straty: 59 punktów (49%) |
Cytat: | wina Alonso: ok 30 punktów (57%)
niwinne starty: 23 punkty (43%) |
Cytat: | wina Webbera: 25 punktów (89%)
niewinne straty: 3 punkty (11%) |
Cytat: | wina Hamiltona - 12 punktów (24%)
niewinne straty - 38 punktów (76%) |
Cytat: | wina Buttona - 4 punkty (15%)
niewinne starty - 23 punkty (85%) |
Czyli rozpatrując problem pod względem własnej winy wygląda to tak:
Mark>Fernando>Sebastian>Lewis>Jenson
Analogicznie odwrotna sytuacja do niezawinionych strat. Najwięcej % punktów z własnej winy stracił Mark, najmniej Jenson. A miłościwie nam panujący jest dokładnie pośrodku.
To bardzo ciekawe...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob dnia Pon 22:48, 15 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:11, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Przy czym, choć sam w to nie wierzę, muszę usprawiedliwić Marka. Jego fatalny wynik procentowy to głównie zasługa małych strat 'niewłasnych'. Punktowo ma coś około Alonso
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|