Artykuły

Amelka

Tak, pamiętam... z resztą jeśli nawet stracił tą pozycję, to gdyby był szybszy mógłby poradzić sobie z Jensonem i odzyskać pozycję, także uważam, że głupie gadanie ze strony Luci. Zgadzam się, Lewisa by nie wyprzedził, bo by Go nie dogonił.

Jacob

Pod tym względem to podkoloryzowana pod swoja teorię opinia markiza, ale raczej nie głupia.

btw, Ferrari ma na Walencje wprowadzić jakiś wielki pakiet poprawek włączając w to wydech Red Bulla. Zobaczymy co im z tego wyjdzie.

Jacob

Jacob

Amelka

Głusi, albo zbyt optymistycznie patrzący na różne sprawy... to aż głupie jest. Mówi Ci ktoś, kto wie, co powinno się robić, a ty robisz na odwrót i potem jeszcze twierdzą, że to jest nie fair, ja pierdziele.

ForceIndiowy

Dlaczego do cholery nikt nie przyjmie do wiadomości tej prawdy, że ja mam zawsze rację. Pisałem: "team uśmiechniętych idiotów, którzy podniecają się tym, że od 60 lat nie zmienili malowania". Nie zyskali, podczas manewru doszło do kontaktu... Hmm... takie bajki że normalnie moja wyobraźnia wyczerpałaby się szybko gdybym chciał widzieć to co ludzie z Ferrari. No, chyba, że jadą na Psilocibe Mexicana smile

Co w sumie mnie by nie zdziwiło bo nie wiem czy na tym świecie cokolwiek negatywnego może człowieka dziwić... Zwłaszcza jeśli Ferrari macza w tym palce

No to jest niesamowite. I jak mam ich darzyć taką estymą jak normalne zespoły F1? Przecież oni te paluchy maczają dosłownie w każdym niemal smrodku jaki tylko się w padoku pojawia. Nawet Kubuś Puchatek wiedział (pomimo, że miał bardzo mały rozumek), że nie należy wkładać łapki do każdej dziupli, wszakże zamiast miodku można tam napotkać gniazdo groźnych szerszeni. A Ferrari od kilku wyścigów przynajmniej, podkreślam, przynajmniej jedną swoją łapką (łapki w mojej bajce to Fernando i Sierotka smile

) melduje się w kupkę.

T.

No tak trochę się przemalowali, jako że w latach 90. rozjaśnili swoją czerwień w związku z podpisaniem kontraktu z Marlboro - kasa ważniejsza niż tradycja.

ForceIndiowy

I tu Cie złapałem na gorącym i jakże haniebnym uczynku. Pomyliłaś się, nie jestem przesiąknięty niewiedzą i wulgarną ignorancją dla historii nawet tak antypatycznego w moim mniemaniu teamu jak ten z Maranello. Po prostu w porównaniu z konkurencją zmiana jest nieznaczna. Taki Mac: Pomarańczka, potem Marlboro, potem West, potem Vodafone. Williams: żółty Camel, granatowy Rothmans, bordowy Winfield, i to co obecnie dziedziczą po mariażu z silnikami BMW. A tu i tak wygląda to tak samo. Tak więc

MAMY CIĘ smile

Edit: albo Renault: żółte słoneczka, Benettony (wliczając przygodę z Camel Benetton), Mild Seven, ING i teraz powrót do korzeni powodowany wyłącznie brakiem sponsora... Sauber: czarny, zielono-turkusowo-seledynowy (? - nie mam pojęcia jak to określić), teraz biało-czarny. Ferrari bije na głowę konkurencję w zakresie statyczności malowania.

T.

Eeee... to była ironia do jak twierdzisz twierdzeń Ferrari, bo nawet jeśli nigdy nie zanotowali takich zmian jak inne ekipy, to kolory innych ekip nie były wysyłane na księżyc itp. a oni jakby na to nie patrzeć w pewnym sensie sprzedali kawałek swego dziedzictwa i bolidy przemalowali na marchewkową czerwień... poza tym myślę, że spora część, zwłaszcza młodych kibiców, nie jest tego świadoma, a ja lubię dojaśniać sprawy...

Jacob

Wiesz FI, dla Ciebie to może miodek na duszę jako ze antyfanem Ferrari jesteś z tego co mi wiadomo od zawsze.

Dla mnie to co tam się powoli zaczyna dziać to jest przerażające. JA nie oglądałam jeszcze F1, a już byłam fanem Ferrari, ten zespół tatuś mi wskazał jako najlepszy, mogłam nie wiedzieć kto to jest Bernie Ecclestone, ale wiedziałam, że Ferrari jest najlepsze, a w dzieciństwie myślałam nawet że "bolid" i "ferrari" to synonimy (tylko się nie krzyw!). Po ubiegłorocznych przetasowaniach personalnych postanowieniem sobie zrobić urlop od Ferrari na tak długo, jak długo będzie tam Alonso, a po jego odejściu... ale teraz wydaje się że nie ma do czego wracać.

To tak jakby spotkać po jakimś czasie swojego eks i przekonać się że z księcia z bajki stał sie obsiuranym żulem spod barku. Miłych wspomnień nikt nie wymaże, ale i tak wstyd piecze w policzki. Rolling Eyes