|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:50, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Właśnie sęk w tym, że sierotka nie została napadnięta, sierotka podpisała umowę na mocy której zobowiązała się dobrowolnie i bez żadnego przymusu portfel oddawać zawsze jak morderca zażąda. Bo pójście do jednego zespołu z dobrym kierowcą o trudnym charakterze jest dla przeciętnego kierowcy o charakterze sierotki niczym innym jak podpisanie na siebie takiego wyroku. Massa to owca (baran raczej) a Alonso to wilk. Jeżeli baran zamiast spylać paktuje z wilkiem musi sie liczyć z takimi a nie innymi konsekwencjami. I znowu na koniec powtórzę coś co już pisałem: w ostatnich latach Alonso jest jedynym kierowcą z jajami pod tym względem. Nie podobało mu sie w Macu to odszedł. Odszedł do zespołu o wiele, wiele słabszego, ale gdzie siedział na swoich warunkach. Jeżeli Massie się w Ferrari nie podoba to nie jęczymy, nie odstawiamy szopek i nie pokazujemy braku charakteru tylko idziemy do Saubera za Pedro, bo jestem przekonany, że Peter poświeciłby Kamuiego do tej samej roli, którą w Scuderii odgrywa Massa. Tak samo Vijay nie miałby najmniejszych oporów poświecić Adriana, zresztą ja sam chętnie bym Massę w Force zobaczył. Niestety sierotka Massisia pupy z kokpitu SF nie ruszy, ponieważ ma zapewnione parę podiów sezonie, dobrą płacę i inżyniera wyścigowego dostrajającego się poziomem posiadania jaj do Felipe. Bo np ja na miejscu takiego Vijaya czy Petera przyjąłbym Felipe z otwartymi ramionami (bo dla tego rodzaju zespołów lepszych kierowców nie potrzeba), ale już o Felipe w pakiecie ze Smedley'em nie chciałbym nawet słyszeć.
EDIT: jeszcze tylko dodam Paulinko, że ja wcale nie jestem taki fajny i, o zgrozo, krytykuję Felipe za zachowania, które sam w życiu przejawiam (zresztą nie ma chyba bardziej podobnego do mnie pod względem charakteru kierowcy F1 niż Massa, zapewne dało się zauważyć, iż ja również do wielkojajecznych się nie zaliczam). I właśnie dlatego, że przejawiam wiem jak dalece są śmieszne i nieskuteczne - wprost przeciwnie, efekt jest odwrotny do pożądanego. Tak to jest jak gimnastyk artystyczny tupie nóżką na boksera wagi cieżkiej. O, albo jeszcze lepszy przykład, jakbym ja chciał tupać na Dianę Efekt byłby taki, że mało, iż nie osiągnąłbym zamierzonego celu, to jeszcze zapewne dostałbym karę. Dlatego też Massa nie ma się co porywać na Alonso, bo Alonso to pierścień, a Stefano to Gollum. Felipe zaś to co najwyżej Gimli (czy jak im tam było?).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ForceIndiowy dnia Wto 14:16, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Wto 16:07, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wszystko fajnie i trudno nie przyznać racji, ale widzę, że w wymieniając te śmieszne porównania i metafory zboczyliśmy trochę z tematu odnośnie tego, czy Alonso sprowadza afery na zespoły, w których jeździ. Więc dla jasności: Ty twierdzisz, że Fernando nie ma tym razem nic wspólnego z przedmiotem jutrzejszego posiedzenia ŚRSM. Ja zgadzam się, że to w głównej mierze odpowiedzialność za te akcję ponosi Smedley i Massa (co napisałam już wczoraj), jednak nie mogę zupełnie odseparować od tej sprawy jego partnera i jeśli tak zespołowo sobie pomagają na torze to i zespołowo powinni zostać ukarani.
To, czy Massa ma jaja i ile ich zostało po związaniu się nowym kontraktem to już było dyskutowane w momencie jego podpisania. Na początku sezonu miałam jeszcze nadzieję, ze Felipe nie da się tak szybko stłamsić, ale problemy z oponami i brak komfortu psychicznego jaki miał w poprzednich latach pokazały coś innego.
Pod tym względem Fernando jest doskonały: wywieranie presji na przeciwniku, liderowaniu w grupie, stawianiu na swoim, uprawianiu polityki. Ale w moich oczach jest także świetny w destrukcyjnym wpływie na zespół. Nie jest "czysty".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob dnia Wto 16:08, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:30, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Zacznijmy od jednej kwestii: nie wierzę w żadne opony, IMHO Massa został stłamszony wyłącznie z powodu Alonso, który ma wpływ destrukcyjny, ale nie na zespół a na biedaka Massę.
Co do meritum: Alonso ma tyle wspólnego z posiedzeniem jutrzejszym, że jechał swoim tempem, co podczas (mus dodać bezprzyczynowo ostentacyjnego) spowolnienia Massy nie dało mu innej możliwości jak tylko wyjść na P1. Winy nie ma żadnej, choćby i o tym wiedział. Jest pierwszym kierowcą? Jest. I Massa miał obowiązek go przepuscić. Tak robił Rubens, tak robił Koval, tak robił on sam kiedy o WDC walczył Kimi, który następnie w 2008 także ustąpił mu drogi (to może by za to zdyskwalifikować Ferrari z sezonu 2008? Skoro Massa taki anioł to po cóż wtedy do sędziów nie poleciał? Nie płakałby że go z tytułu okradli, a Polska cieszyłaby się z Kubicy w najlepszej trójce sezonu).
A moje porównania wcale takie śmieszne nie są, ja jestem postacią tragiczną i ofiarą przemian ustrojowych po 1989 i w ogóle, ponieważ zawsze chciałem być jak Massa czy JPM, a wyrosłem na Felipe, baby
Tak Btw. Zapomniałem dodać wcześniej: za aferę Singapurską (zakładając, że Alonso o wszystkim wiedział) należy się Ferdynandowi pomnik, po to uchroniło świat od zdobycia tytułu przez Massę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacob
Rosso Corsa
Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 7045
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od Wr
|
Wysłany: Wto 17:19, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: nie rozumiem, czemu nie wierzysz w opony, ale to już Twoja sprawa. Może to ja jestem naiwna.
Po drugie: pisząc o śmiesznych porównaniach miałam na myśli że są zabawne, a nie niedorzeczne.
No i zobacz: sam przyznałeś, że Felipe bez trudu przełknął gorzką pigułkę o nazwie "pomoc Kimiemu", a tak an marginesie, to w Brazylii w 2007 zrobili to tak elegancko, że problem praktycznie nie istniał. W 2008 w Chinach Kimi i jego inżynier nie robili scen, a nawet sami nieźle zagrali w tym przedstawieniu. Nie było czynnika destrukcyjnego, który od pojawienia się w zespole doprowadzał jednego z kierowców i jego wiernego inżyniera białej gorączki. Poza tym - Ferrari nie oberwało się za same TO, tylko za to jak je przeprowadzono: i tu wina jest po stronie Massy i Roba. Ale zachowanie Massy i Roba jest dla mnie konsekwencją wcześniejszego sposobu w jaki Fernando na torze i poza nim traktował swojego partnera - zemścili się. Kto wie, jakby się to wszytko potoczyło, gdyby Fernando od początku umiał współpracować z Felipe. Pytanie czy on z jakimkolwiek partnerem umie współpracować na równych warunkach, bo z jednego zespołu już odszedł właśnie dlatego, że nie było po jego myśli, mszcząc się przy okazji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:39, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Pozwolisz iż będę brnął w tę dyskusję dalej I mam nadzieję, że nie będziesz miała za złe jak racji Ci nie przyznam
Nie wierzę w opony, ponieważ Felipe po prostu jest słabszy od Alonso bez względu an opony. Zwłaszcza jak dodamy do tego charakterologiczną przewagę Hiszpana.
Felipe pomógł Kimiemu, gdyż Kimi nie wpływał na niego destrukcyjnie. A przecież napisałem, że Alonso na Felipe w tak niekorzystny sposób oddziaływuje. Co jednak nie zmienia faktu, że żadnej afery nie nakręcił, i że nie robi krzywdy zespołowi ajko takiemu. Krzywdę robi Massa, który już od GP Australii napala się na bycie równouprawnionym jak łysy na suchary. I jest pod tym względem gorszy niż Alonso, który w Australii widząc napalanie się Felipe odpuścił. Felipe nie odpuszcza co widzieliśmy w Chinach i na Silver. Ja zgadzam sie że to zemsta za nieeleganckie zachowania Fernando, ale zemsta cholernie bezzasadna. Sierotka nic tym sposobem nie osiągnie. Ja powiem więcej: on nie przegrał tych mistrzostw w 2008 ani Nelsonem, ani ociężałą prawą stopą, ani deszczem, ani Glockiem który nie zmienił opon, ani silnikiem na Węgrzech, ani bóg wie czym jeszcze, bo kto spamięta wszystkie Felipowe jęki z 2008. On przegrał bo był za dobry. Nie spotkałem się z przypadkiem, żeby ktoś zdobył kobietę tylko swoją dobrocią, natomiast i owszem, są kobiety które zdobywa się bezczelnością i arogancją. I taką kobietą jest tytuł mistrzowski. Ale mniejsza. Chodzi mi o to, że Felipe jest z natury łagodny i życzliwy, a z tym nie ma co walczyć. Nie będzie inny. Pokazał, że nie umie być. I teraz powinien ponieść tego konsekwencje. A nie Alonso, który od zawsze był nadętym bufonem i nie stroi się w cudze piórka także w SF.
W każdym razie: moim zdaniem to Felipe ponosi całą winę, mimo, że został zniszczony psychicznie przez Fernando. Nie jest to żadne usprawiedliwienie dla sierotki, ani żadna wina Fernando. Przeciwnika się niszczy - tak czy nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Silver Arrow
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 6334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
"Pierdolenie o McLarenie" za przeproszeniem. Po pierwsze gdyby Massa miał tak jasno postawioną sprawę w kontrakcie jak to twierdzisz, to żadnego jęczenia by nie było i on i Rob zrobiliby to co do nich należy, ale widać w Ferrari nie ma już nikogo z takimi jajami jak miał Todt czy Brawn by biednemu Fifiemu sprawę postawić jasno. Ich wina. Po drugie Alo i Massa jechali na równym poziomie i pod tym względem wolę już idiotę Vettela, który walczy o pozycję a przynajmniej się stara a nie „wykonuje telefon do przyjaciela”, z tego samego powodu Alo machał do di Grassiego, gdy ten nie chciał się tak łatwo poddać. Widać sierotka Massa nie jest taką sierotką skoro umiała utrzymać za sobą wielkiego Alonso i doprowadzić go do płaczu.
Poza tym wybacz, ale skoro twierdzisz, że sam jesteś jak Massa to jesteś ostatnią osobą by go krytykować, a nie pierwszą... z tego samego powodu Todt ma gówno do powiedzenia jutro.
A wiecie wrócę jeszcze do udziału Alonso we wszystkich tych aferach... w Kalifornii obowiązuje, a przynajmniej obowiązywało takie ciekawe prawo, zwane "prawem trzech przestępstw", kiedy to przy trzecim z kolei przestępstwie osoba dostaje karę dożywocia i bywały przypadki, że tym trzecim przestępstwem była zwykła kradzież piwa, czy czekolady a koleś lądował za kratkami do końca swych dni... to takie małe btw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:05, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Bo Massa nic nie ma zapisane w kontrakcie. Czy uważasz, że Koval miał coś zapisane w kontrakcie. To się po prostu wie. Massa z urzędu jest drugim kierowcą i źle robi, że się kłóci.
Alonso nie powinien (nie miał prawa) machać do Di Grassiego. Miał prawo machać do Massy, ponieważ jest on jego ściereczką.
Sierotka Massa nie jest sierotką z powodu umiejętności, które są jakie są. Skoro Di Grassi mógł Alonso trzymać... no chyba póki co Massa w Ferrari jest więcej wart niż Lucas w VR. Massa jest sierotką właśnie przez zachowania tego typu jakie zaprezentował na Hocke. Czyli brak jaj.
Nie bardzo rozumiem dlaczego nie mam prawa krytykować mojej własnej cechy. Bezfiucie jest wrodzone, a nie nabyte, to się ma i już. Ale nie jest to cecha pozytywna. Znam ją lepiej niż inni, więc mogę krytykować śmielej niż inni, bo wiem, jak jest niepożądana w życiu. Co do Todta pełna zgoda, on z wyboru stosował TO na największą w historii F1 skalę. Więc jeżeli da Ferrari jakąkolwiek karę (w co chyba nikt nie wierzy) wyświetlę jego zdjęcie na kompie i opluję monitor.
Co do BTW. Czy "prawo 3 przestępstw" uważasz za sprawiedliwe? Ponieważ takowe prawo wobec Alonso kultywujesz.
I ja nigdy nie będę wolał Vettela, nie będę lubił Vettela, nie będę szanował Vettela, nawet w bardzo ograniczonym stopniu. Alonso pewne plusy ma. Vettel nie ma.
I nie przeklinaj, gdyż w takiej sytuacji zły przykład idzie z góry...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Silver Arrow
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 6334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:25, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nie przekonałeś mnie... bo mógłbyś krytykować Massę gdybyś z sierotki stał się maczo i tylko wtedy, a gadanie, ze coś jest wrodzone, a coś nie, jest gówno warte... tania wymówka na swoje usprawiedliwienie, inaczej wszystkie wady z jakimi rodzą się ludzie nie byłyby do naprawienia, a są...
Felipe nie zawsze był taką sierotką, przypomnę, że na samym początku mówiło się, że ma jeden z najagresywniejszych stylów jazdy. Ferrari wzięło Go sobie na wychowanie... rozpieściło Go, po czym Fifi ma ciężki wypadek i praktycznie zerowy wkład w tegoroczne auto, które Mu nie leży... skoro niepasujące auto to dobra wymówka dla siedmiokrotnego mistrza świata to tym bardziej dla Fifiego. Ferrari samo jest sobie winne, to rodzice ponoszą dużą część odpowiedzialności za błędy swoich dzieci i nie mają prawa się od tego oddzielać, muszą przełknąć efekty swego złego czy też braków w wychowaniu.
Co do "prawa 3 przestępstw" to doprowadziło do spadku przestępczości, więc jest skuteczne, a chyba o to chodzi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Wto 18:29, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForceIndiowy
VIP na GP
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:35, 07 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No, w tym co piszesz jest sporo racji
Pozwolisz tylko powtórzyć sobie: nie łącz "sierotki" ze stylem jazdy Massy, a z tym co prezentuje poza torem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magda
Szpieg na zapleczu
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 3959
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 15:33, 08 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ferrari nie wyklucza rezygnacji z walki o tytuł
Cytat: | Ferrari miało słaby weekend na torze Spa podczas Grand Prix Belgii, choć Stefano Domenicali liczył na dobry występ. Zespół przywiózł wówczas kilka nowych części do swojego bolidu, które okazały się krokiem w tył - w kwestii konkurencyjności.
Domenicali przyznał, że jeszcze jeden słaby rezultat sprawi, że Ferrari skupi się na przyszłorocznym bolidzie. Włoch liczy jednak, na dobre tempo bolidów Ferrari, w domowym GP na torze Monza.
"Zwycięstwo na Monzie jest całkiem realistyczne, ponieważ wiemy już co zrobiliśmy źle na Spa. Dowiedzieliśmy się, co trzeba zrobić, aby wycisnąć maksimum z nowych komponentów" - powiedział Domenicali.
Szef Ferrari wypowiedział się również na temat Alonso i jego błędu w GP Belgii. "Jeśli Fernando popełnia jakieś błędy, to tylko dlatego, że chce pokazać kim jest. Bycie kierowcą Ferrari jest dużo trudniejsze, niż mogłoby się to wydawać z zewnątrz".
"Co do Felipe to musi on znaleźć odpowiedni balans w relacjach z Fernando i wiem, że z czasem tak się stanie. On wiele się u nas nauczył i jest typem kierowcy, który świetnie radzi sobie z presją i wtedy uzyskuje najlepsze wyniki" - dodał Domenicali. |
[v10.pl]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|